top of page
Szukaj

Krotka Notatka o Milosci do siebie....

Zdjęcie autora: Ewelina LelewskaEwelina Lelewska

Dlugo mi zajelo zeby to pojac, nasluchalam sie audiobookow , naogladalam dokumentow, siedzialam wpatrzona w autorytety poteznej nauki psychologii naciskajac przycisk cofnij i analizowalam kazde slowo – bo wiecie w mozgu musi kliknac.. do ludzi trzeba mowic prosto i tlumaczyc bezposrednio a jezyk psychologii jest jezykiem trudnym.

Moje pierwsze ksiazki psychologii na studiach – przez pierwsze 3 miesiace nie mialam pojecia o czym czytam.

Tak wiec z anielska cierpliwoscia, ktorej nie mam 😊 siedzialam z poziomem wk*** do nieba bo nie moglo mi kliknac.. BO NAM MUSI KLIKNAC  W GLOWIE, zeby cos zrozumiec. Ktos przemawia do nas i nagle krzyczymy Eureka ! Mamy to ! wiem o co chodzi i cieszymy sie pod nosem .. a czasem ktos wywola w nas takie poruszenie, ze odbiera nam mowe i placzemy.... Sila slow...

Myslalam wiec, ze ktos madry powie cos w stylu ‘’no to ukochaj siebie czyli powiesz sobie : abc i juz zrobione! -  a ja nie moglam tego pojac.  Ze co niby mam stawac przed lustrem – usmiechac sie do siebie, gdzie wcale nie jest mi do smiechu i mowic do siebie czule gdy jedyne co mam ochote, to przeklinac zycie .

Wszyscy mamy tak samo przeciez – tylko inaczej wygladamy – wszyscy jestem tymi samymi komorkami tylko opakowanie mamy inne i inny poziom skrzwdzenia. Tak uwazam .

 I w koncu polecialam w hipnoze i medytacje, ksiazki podcasty. Godziny wkurzania sie – wypracowywania w sobie cierpliwosci i podczas sesji milion sto tysiecznej pierwszej kliknelo ....  Kliknelo, bo ja brne do konca, bo wiedzialam, ze mi kliknie, a moj upor i sila nigdy nie pozwalaja sie poddac!

Zajelo mi to kilka ladnych lat ... ksiazek, terapii, bo poziom skrzwdzenia okazal sie ogromny jednak , bo cudza sila slow robi, jak sie okazalo potezne umyslowe spustoszenie, a cofniecie tego procesu okazuje sie ciezka praca.

Sila polega w spokoju i najpierw terapeutycznego uporzadkowania pewnych rzeczy. Potrzebny zywy czlowiek , ktory odpowie, ktorego mozna dopytac. Ksiazki i podcasty sa w deche ale one nie odpowiadaja i czujemy sie jednak bardzo samotni po nich.

Jednym zatem wystarczy kilka spotkan, innych zajmie dlugo znalezienie odpowiedniego czlowieka ktory nas na tej terapii przytuli za ‘’tamten czas’’. I jak juz jestemy tacy ukochani mozemy dzialac, bo uporzadkowanie terapeutyczne, jest wazne, tak jak osoba ktora wybieramy na to uzdrowienie... Terapeuta, Coach, Whatever ... cokolwiek wam przypasuje zeby juz nie wracac w otchlan zlych wspomnien, zeby sie poukladac i zrozumiec.. dlaczego sie stalo to i tamto , dlaczego jestem toksyczny.. i wybaczyc bo sztuka wybaczenia jest najwiekszym dowodem milosci do samego siebie.

Tak wiec z glowa poukladana idziemy dalej... i stajemy przed dylematem no to czas odwrocic myslenie – to najtrudniejsze. Tutaj zamieniajac te przeklete cudze przeciez slowa w naszej glowie : nie mozesz, nie dasz rady, nie uda Ci sie czyli te zaklinacze nasze rzeczywistosci zamienilam na MOGE, DAM RADE, CZUJE SPOKOJ I BEZPIECZENSTWO, bez wzgledu na to co sie dzieje dookola.

Bo sztuka zycia to reagowanie na rzeczywistosc spokojem. Sztuka bo to arcytrudna umiejetnosc do wypracowania w sobie odpowiedzi na rzeczywistosc, ktora dziala zawsze. Sila zycia jest cisza umyslu.

A zmiany w mozgu to medytacja. Dzien zaczynamy od 3 glebokich oddechow i medytacji 5 min rano, potem 5 min wdziecznosci za zycie...

Potem jak juz jestemy na tym levelu nawyku i zmiany jest nastepny.. tulamy siebie jak sie dzieje zle, glaszczemy po policzuniu, jak poplyna lzy kladziemy rece na sercu i glaszczemy je mowiac juz dobrze... jak nam sie ta  krzywda dzieje i uspokajamy siebie przed lustrem, mowiac jak najczulej do siebie potrafimy – tak jak tulamy kogos bliskiego, kto potrzebuje wsparcia, bo chodzi w tym o to, ze to my jestesmy swoim najlepszym przyjacielem. Zawsze sie wspieramy, kochamy i dajemy sobie duzo czulosci. Patrzac w lustro mowimy chodz kochanie bedziemy mialy piekny dzien... i tak uwazajac na kazde slowo, ktore z nas wyplywa zaczna sie dziac cuda... trzeba na to pokladow cierpliwosci... Wypuszczajac z ust dobre slowa, patrzac na siebie z czuloscia.. zaczynamy uspokajac, to niedokochane dziecko... ktore ma wszystko, czego nie dostalo i juz nie tupie nogami o uwage.. i juz nie placze samotnie w kacie i juz sie nie boi niczego, bo wie, ze jest bezpieczne, bo to My jestemy swoim bezpieczenstwiem.

Nie bojcie sie... na poczatku tego procesu, cialo da objawy fizyczne niezgody na ta dobra zmiane, bo tego sie boi. Zna tylko zle i przechodzac w stan gotowosci i nerowowosci do stanu spokoju plata figle . Nie godzi sie, bo nie zna... Wlaczy sie wiec system obronny, pojawi sie ogromne napiecie w okolicach serce, potezne bole glowy ... ale to minie, bo sie nauczy spokoju... a potem jesli pojawi sie bodziec z zewnatrz to nie bedzie chcialo juz zaburzac swojego spokoju I ZAREAGUJEMY w cudny sposob, trzymajac w sobie ten wypracowany cenny spokoj. Sila umyslu... ale o niej jeszcze bedzie kiedy indziej..

Schemat jest wiec bardzo prosty :  Poklady cierpliwosci i zadnych chwil zwatpienia, DOBRY Terapeuta, Medytacja,  zamiana mysli w zlych na dobre , wypuszczanie z ust tylko dobrych slow i tulanie siebie  w chwilach slabosci oraz wdziecznosc za zycie ...i dzieja sie cuda

CDN...

EL

 

 

 
 
 

Comments


bottom of page